Podatek od psa. Zniknie czy wzrośnie? Mamy podpowiedź dla rządu…

 Podatek od psa. Zniknie czy wzrośnie? Mamy podpowiedź dla rządu…

Coraz częściej podsumowywane są rządy Prawa i Sprawiedliwości oraz obietnice partii władzy. Są wśród nich spełnione, jak Baltic Pipe, Przekop Mierzei Wiślanej i niespełnione, jak chociażby oddanie Polakom pieniędzy z OFE, ale także… likwidacja podatku od psa.

Czy jest podatek od psa?

A więc zgodnie z polskim prawem podatek od psa, jeśli ustanowi go samorząd gminny, jest podatkiem (opłatą) obowiązkową. Każdy posiadacz psa musi płacić taką daninę. To w dużej mierze martwy przepis, ale obowiązuje niemal od połowy XIX wieku i był stosowany zarówno w dwudziestoleciu międzywojennym jak i w PRL. PiS obiecało znieść ten w dużej mierze martwy przepis. Obietnicy nie dotrzymało. Mało tego, Ministerstwo Finansów ustaliło już wyższe, maksymalne stawki na 2023 r. Z rozporządzenia wynika, że opłata za posiadanie psa wzrośnie ze 135 zł do 150,93 zł rocznie.

Propozycja kynologów

Zamiast podatku kynolodzy proponują realne rozwiązania, które nie dotkną kieszeni podatników.

– Od dwóch lat postulujemy powstanie funduszy do spraw walki z bezdomnością zwierząt. Składaliby się na niego hodowcy psów rasowych płacąc małą daninę, mały procent od sprzedaży jednego szczeniaka. Ten mały procent w Polsce daje nam milionowy budżet na sterylizację, kastrację, chipowanie psów, a więc na zapobieganie bezdomności, a nie leczenie tylko jej skutków, a więc płacenie samorządów na weterynarzy i schroniska

– mówi Piotr Kłosiński, prezes Polskiego Porozumienia Kynologicznego i wiceprezydent World Kennel Union.

– Wydaje się to takie proste, jednak potrzebna jest wola polityczna. Od zeszłego roku nad propozycją pochylają się ministrowie resortu rolnictwa. Jesteśmy dobrej myśli

– dodaje Kłosiński.

Polskie Porozumienie Kynologiczne jest jedną z największych organizacji hodowców psów rasowych w Polsce.

RW

 

Robert Wyrostkiewicz

Zobacz także