Łajka Jakucka. Mało spotykana i całkowicie wyjątkowa rasa

 Łajka Jakucka. Mało spotykana i całkowicie wyjątkowa rasa

Życie z łajką jakucką na co dzień sprawia, że hodowcy stają się pasjonatami tej rasy. Nie zależy nam na jej rozgłosie, sławie, bo sława jeszcze niczego dobrego żadnej rasie nie przyniosła. Wystarczy spojrzeć na kulawe owczarki niemieckie czy duszące się buldożki… Nam zależy na tym, by rasa przetrwała, odżyła – mówi w rozmowie z napsitemat.com.pl Patrycja Szymańska, hodowca.

NPT: W Polsce wśród szpiców króluje niepodzielnie husky syberyjski. Osobiście miałem też dość często spotykaną łajkę zachodniosyberyjską. Z kolei łajka jakucka to zdaje się wciąż mało znana rasa w Polsce. Z czego to wynika?

PSz.: Myślę, że ma na to wpływ wiele czynników. Rasa jest bardzo stara, ale znalazła się na skraju wymarcia. Stosunkowo nie tak dawno temu zaczęto ja „odnawiać”. Pula genetyczna jest wąska, a pierwsze psy w Europie trzeba było sprowadzać z Jakucji skąd rasa pochodzi, bądź gdzieś z głębi Rosji, gdzie ludzie nie są zbytnio zainteresowani organizacjami kynologicznymi i wysyłaniem psów do Polski kilka tysięcy kilometrów od nich. Dla nich ten pies jest środkiem transportu, niejako żywicielem rodziny, często od kondycji, zdrowia psa zależy przetrwanie człowieka w tamtym trudnym rejonie świata, a nie jakaś tam kynologia. Wyobraźmy sobie miejsce na ziemi, gdzie pies ma służyć do ciągnięcia sań (jeśli znamy historię Balto, a w zasadzie Togo to wiemy jak nieoceniony jest to transport), lub do polowania, generalnie ma być przydatny, jeśli nie jest, to jego futro ma być idealne do stworzenia ciepłego ubioru, stąd też futro łajki bardziej przypomina w dotyku królika niż psa, no i jak to się ma do rozsławiania rasy? Oczywiście procesy urbanizacji dotarły także tam, dlatego właśnie rasa w ogóle pojawiła się w Polsce i ludzie uświadomili sobie konieczność jej podtrzymania, ale było to stosunkowo niedawno. To jest też ryzyko kupować psa z tak daleka, bez zobaczenia go, zwłaszcza jeśli planujemy hodowlę, a już tym bardziej jako pupila, gdy nie znamy warunków w jakich żył, nie wiemy jak był socjalizowany, szczepiony itd. Trzeba bardzo ostrożnie dobierać partnerów, unikać powielania skojarzeń.

A jak Pani kupiła swoją łajkę jakucką?

Gdy ja kupowałam moje psy w Polsce było mniej hodowli tej rasy niż palców u rąk. To wszystko plus życie z łajką jakucką na co dzień sprawia, że hodowcy stają się pasjonatami tej rasy. Nie zależy nam na jej rozgłosie, sławie, bo sława jeszcze niczego dobrego żadnej rasie nie przyniosła. Wystarczy spojrzeć na kulawe owczarki niemieckie czy duszące się buldożki… Nam zależy na tym, by rasa przetrwała, odżyła. Oczywiście, to nie jest pies dla wybrańców, elity. Osobiście bym chciała, żeby każdy mógł posiadać tak wyjątkowe zwierzę, ale właścicieli dobieramy bardzo rozsądnie. Za wszelką cenę chcemy uniknąć takiego pogłowia łajek w schroniskach jakim to jest często z psami rasy husky, też cudownymi psami, ale nie dla każdego. No i właśnie konkurencja w postaci husky, samoyeda i innych łajek… Spotykam się czasem z takim podejściem: „e tam jakaś łajka, to musi być słynny husky, żeby sąsiedzi widzieli”, to w takim wypadku ja już wolę, żeby jednak rasa nie była sławna i łajka jakucka została łajką jakucką.

Co stanowi o odrębności łajki jakuckiej jako osobnej grupy łajek? Co ją wyróżnia w sposób szczególny?

Wszystko! Łajki należą do grupy 5 ale sekcji 1, czyli do psów zaprzęgowych, bliżej im do husky niż do innych łajek, łączy je głównie pierwszy człon nazwy, ponadto ze wszystkich psów w typie pierwotnym wyróżnia je nadzwyczajna dla tej grupy chęć współpracy z człowiekiem. Są w dalszym ciągu indywidualistkami, ale jednak mniej niż inne. Czasami odnoszę wrażenie, że głównym celem życiowym mojej suczki jest sprawianie mi zadowolenia i unikanie rozczarowywania mnie. Co prawda, łajka jakucka jest psem wszechstronnym, widać jej instynkt łowiecki, ale w roli towarzysza myśliwego sprawdza się raczej średnio, w odróżnieniu od innych łajek, przypisanych do sekcji psów właśnie myśliwskich. Łajka jakucka nie jest rasą stworzoną typowo do tego, powiedziałabym raczej, że jak trzeba to upoluje, generalnie takie psy bywają problematyczne jako towarzysz rodziny i hodowla większości tego typu ras trochę „udomawia” te instynkty. Podobno gdzieś w tajdze są łajki, które idealnie sprawdzają się w tej roli, ale ich właściciele nadal nie wykazują zainteresowania kynologią. Podobnie jest u niej z innymi kwestiami. Jest kilka linii łajek, które w różnym stopniu mają silniej wyrażone inne cechy np. jedne są bardziej łowne, inne mają silniejszą potrzebę stróżowania, jeszcze inne najbardziej fascynuje praca w zaprzęgu, ale cechą je łączącą według mnie jest właśnie to, że bez względu na to, w którą stronę idą bardziej, to dla właściciela są w stanie sprawdzić się w każdej roli. Na przykład moja suczka ma bardzo silny instynkt łowiecki, za zaprzęgiem nie przepada, ale jeśli chcę popracować, to pójdzie i nawet będzie jej to dobrze szło jeśli będę ją odpowiednio motywować pochwałą i dopingować w trakcie pracy i wtedy widać, że sprawia jej to radość, nie tyle sam zaprzęg, co praca ze mną.

Łajka jest psem pracującym, a w jej genach myślistwo, tropienie, zaprzęgi i sanie to naturalna muzyka od pokoleń. Co trzeba sprawić, aby łajka czuła się dobrze w Polsce?

Często jestem pytana o klimat, ale ten łajce zupełnie nie przeszkadza. Jakucja to klimat typowo kontynentalny z niezwykle mroźną zimą i bardzo upalnym latem. To właśnie w Jakucji odnotowano najwyższą temperaturę na świecie, tak więc rasa świetnie radzi sobie z Polską pogodą. Jeśli chodzi o wymienione aktywności to najważniejszy jest ruch. Psy te potrzebują sporej dawki ruchu, uwielbiają spacery, sprawdzą się w canicrossie (bieganie z psem) czy bikejoringu (jazda na rowerze z psem), a dla bardziej zaawansowanych dają pole do popisu w sporcie zaprzęgowym, czy to z użyciem sań, czy różnego rodzaju wózków, trójkołowców, przy czym tutaj optymalnie sprawdzą się minimum dwa psy, a na początek właśnie ta liczba będzie idealna do „ogarnięcia”, bo mało który śmiertelnik wie ile te zwierzęta mają siły. Zazwyczaj przekonanie się o tym bywa bolesnym doświadczeniem, więc lepiej uwierzyć mi na słowo, że filmiki na których pies biegnie z leżącym właścicielem zaczepionym o smycz są naprawdę realne. Na pewno łajki jakuckie ucieszą się także z każdej aktywności angażującej psi nos. Uwielbiają maty węchowe, wszelkiego rodzaju wymyślne sposoby na podawanie pożywienia i wcale nie trzeba do tego cudacznych, drogich zabawek. Wystarczy karton po mleku, do którego wsypiemy karmę, czy zużyta butelka, a mokrą karmę można umieścić w wąskim słoiku, z którego pies będzie ją wylizywał. Dla niego to świetna zabawa! Choć jak mam być szczera, to w tej kwestii nie różnią się chyba psy żadnej rasy, każdy pies byłby szczęśliwszy mogąc zażywać takich aktywności. Po prostu przy tej rasie trzeba mieć świadomość, że pies niewybiegany, sfrustrowany, niemogący realizować swoich naturalnych potrzeb, będzie skłonny do niszczenia domu, wycia. Z doświadczenia wiem, że jeśli w czasie okołoporodowym wszyscy są zmęczeni i czasami po prostu nie ma czasu, albo spacer się odwleka, to łajki jakuckie są uciążliwe, chodzą za człowiekiem jak cienie, potrafią wyć, drapać, zaczepiać, pchać się na człowieka, prosząc o aktywność, spacer wtedy trzeba sporo cierpliwości i miłości. Dom z ogrodem jest fajnym rozwiązaniem, ale nie zapełni potrzeby wędrówek, to jest kojec dla psa, tylko bardzo duży, z czasem bardzo prawdopodobne, że zacznie z niego uciekać.

To pies podatny na choroby?

Nie, wręcz przeciwnie, łajki jakuckie są bardzo odporne na choroby. Według zaleceń należy badać słuch i stawy, przy czym są to zalecenia, nie obowiązek. Głuchota zdarza się, ale rzadko i jeśli już to raczej jednostronna. Może być wynikiem defektu genetycznego, ale także np. niedotlenienia w czasie porodu, czy jakiegoś zatrucia. Dysplazja też nie wydaje mi się znaczącym problemem w rasie, występuje, owszem, ale są to nieliczne przypadki. Może to wynikać z tego, że psów jest mało, a jeszcze mniej jest przebadanych, poza psami hodowlanymi, ale jak to się mówi czasami w weterynarii „bez objawu nie ma choroby” dysplazja jest problemem, bo unieruchamia psa, on nie umiera od chorego stawu, ale z bólu i braku możliwości przemieszczania się, a o takich przypadkach w tej rasie ja nie słyszałam, więc muszą być nieliczne, w odniesieniu do innych ras, jak choćby wspomnianych onków (onek – w żargonie hodowców „owczarek niemiecki” – dop. Redakcji). Znam też szereg badań oczu, ale także one w zdecydowanej większości są prawidłowe. O chorobach układu krążenia także nie słyszałam, nasza parka miała wykonywane echo serca i wszystko idealnie, serducha zdrowiutkie. Jeśli chodzi o choroby „codzienne” powiedzmy to nie miałam przypadku przeziębienia itp., ani o takim nie słyszałam. Ostatnio przeszliśmy zapalenie żołądka, wynikające prawdopodobnie ze zjedzenia czegoś „niedobrego” ale po psie nie było absolutnie nic widać, poza wymiotami. Ma to swoje plusy i minusy, bo rasa jest wytrzymała i trzeba dobrze znać swojego psa, żeby wcześnie rozpoznawać problemy, ale za to łajki jakuckie szybko wracają do zdrowia. Przy czym jeśli chodzi o pożywienie także nie sprawiają większych problemów, zazwyczaj dobrze trzymają sylwetkę, nie mają skłonności do otyłości, nie występują też żadne alergie, dobrze znoszą zmiany w żywieniu.

Komu poleciłaby Pani łajkę jakucką, a komu zdecydowanie nie?

Każdemu kto lubi aktywny tryb życia, o wiele fajniej biega się po lesie w towarzystwie, jest też ciekawiej. Odradzam natomiast tego psa kanapowcom i ludziom zapracowanym. Łajka potrzebuje kontaktu z człowiekiem i ruchu. Może mieszkać na dworze, ale musi mieć kilka godzin aktywności z opiekunem. Moje łajki jakuckie uwielbiają spać na tarasie, mają nawet swój własny psi fotel tylko do ich użytku, ale muszą być blisko człowieka. Nie nadają się do kojca. Oczywiście kojce mam i psy zostają w nich, gdy wychodzimy z domu- z dwóch powodów, po pierwsze mogą niszczyć, nasze co prawda już tego nie robią i jeśli śpią, a ja wychodzę tylko na chwilę, powiedzmy do trzech godzin, to często zostają w przedpokoju, a po drugie, tam jest im lepiej, bo mogą się czymś zająć, wykopać dziurę, poszczekać na sąsiada, trochę pobiegać, swobodnie się pobawić- jednak nie będą szczęśliwe zamykane tak na całe dnie, dlatego kojec jest super sprawą podobnie jak klatka kenelowa, ale używany z głową. Ogólnie są to psy wrażliwe, wbrew pozorom delikatne, mogą być psem rodzinnym, mogą mieszkać z dziećmi, często otaczają je szczególną opieką, mogą być pierwszym w życiu psem i myślę, że będą łatwiejszym i bardziej rozsądnym wyborem niż np. husky. Mogą też mieszkać w bloku, ale potrzebują przewodnika zrównoważonego, pewnego siebie, cierpliwego i kochającego. Nie wyobrażam sobie łajki w domu, gdzie właściciele pracują od rana do nocy, a pies ma tylko trzy pięciominutowe spacerki. To skończyłoby się źle dla psa, mieszkania i właściciela. Natomiast polecam łajkę jakucką każdemu, kto chce psa wyjątkowego, kto będzie w stanie wybaczyć jej błędy i wykaże się dla niej zrozumieniem. To są bardzo mądre psy, w których szkoleniu można dużo i szybko osiągnąć, ale trzeba chcieć. Trzeba chcieć mieć łajkę i chcieć z nią pracować. To też nie jest tak, że musimy codziennie zrobić 25km na rowerze! Nie! Jeden długi, około godziny spacer dziennie będzie przyzwoity, raz w tygodniu jakiś rower, czy bieganie, to dobre nie tylko dla psa, ale i dla nas. Moje łajki jakuckie czasami też mają leniwy dzień i nic im się nie chce. Jeśli zapewnimy im rozrywki intelektualne, to tym lepiej dla nich.

Rozmawiał Robert Wyrostkiewicz

fot. arch. P.Sz. i Pixabay.com/krzysztofniewolny

Robert Wyrostkiewicz

Zobacz także