Jestem groomerem. Na topie jest cięcie kontynentalne, westy i „na lwa”

 Jestem groomerem. Na topie jest cięcie kontynentalne, westy i „na lwa”

Obecnie coraz więcej osób cierpi na alergię, przez co wybiera psy, które zamiast sierści posiadają włosy. Podobnie jak u ludzi, o psie włosy również trzeba dbać – regularnie je przycinać i pielęgnować. Robię to z pasją. Jestem groomerem.

Podczas jednej z wizyt, pewien starszy pan powiedział bardzo mądre słowa „rób to, co kochasz, a nigdy nie będziesz musiała pracować”. Tak też się stało. Od 8 lat prowadzę swój salon, zajmuję się pielęgnacją czworonogów oraz spełniam się zawodowo. Odwiedzają mnie właściciele psów różnych ras. Najczęściej są to sznaucery, maltańczyki, shih tzu , yorki , bichony, pudle czy teriery rosyjskie.

Wbrew pozorom nie jest to łatwa praca. Nie chodzi tylko o wygląd psa, ale także lub przede wszystkim, o jego zdrowie.

Co w tym sezonie jest na psim topie? Popularne jest cięcie kontynentalne, westy i „na lwa”, ale wszystko zależy od psa i jego właściciela. Możemy podciąć psu włosy bardziej przy uszkach, zrobić kucyka, postawić na dłuższe włosy pod brzuchem, skrócić włosy na łapkach czy przycinać włosy na plecach na różną długość – do wyboru, do koloru. Co chwilę pojawiają się jakieś nowe trendy. W swoim salonie zawsze mam do wglądu kilka katalogów psich fryzur. Stale podnoszę swoje kwalifikacje, w związku z czym jeżdzę po całej Polsce na różnego rodzaju szkolenia i z każdego zawsze biorę coś innego dla siebie.

Niestety, niewielu psich właścicieli jest skorych do ekstrawagancji, większość chce jedynie podstawowego strzyżenia. Nie jest to jedyny zabieg, jaki możemy zafundować naszemu pupilowi. Możemy na przykład wyczyścić zwierzęciu oczy, uszy, przyciąć pazury czy poprosić o trymowanie – zabieg ten polega na usuwaniu martwej sierści i jest całkowicie niegroźny. Za pomocą specjalnego grzebyka ściąga się martwy włos, który zalega zwierzęciu pod spodem. Wykonuje się go np. niektórym terierom, sznaucerom, owczarkom czy huskym, a więc wszystkim tym psom, które gubią sierść.

Nie każdy czworonóg, który trafia do salonu, był dobrze pielęgnowany. Niestety, nie wszyscy dbają o psy, tak jak należy. Bywa tak, że właściciele strzygą je tylko dwa razy do roku, a trzeba to robić zdecydowanie częściej. W przeciwnym wypadku na sierści mogą powstać kołtuny, przez co skóra zwierzaka może się łatwo odparzyć. Z tego powodu każdą wizytę polecam zacząć od mycia. Nie chcę zajmować się strzyżeniem na sucho również ze względu na sprzęt. Posługuję się profesjonalnymi nożycami z mikrozębami, więc wystarczy, że dostanie się do nich mała ilość piasku, a będzie już po nich. Wszystkim zwierzakom podczas mycia nakładamy także odżywki oraz maseczki z jedwabiem lub proteinowe.

Jeśli zwierzę jest agresywne, pracujemy w kagańcu. Jak dotąd nie zdarzyło mi się pracować z takimi czworonogami, lecz zawsze należy być przygotowanym.

Mogę stwierdzić, iż refleks stanowi co najmniej 80% sukcesu w naszej pracy. Salon powinien być zaopatrzony w różnego rodzaju sprzęt, gdyż nigdy nie wiemy w jakim stanie trafi do nas pies. Osobiście najczęściej używam nożyc, nożyczek degazowych, szczotki, filcaków, trymerów, grzebieni, obcinaczy do paznokci czy różnego rodzaju rozkołtuniaczów.

Każdy z klientów trafia na specjalny stół, dzięki czemu jestem w stanie zobaczyć całą jego sylwetkę oraz mam dostęp do włosów na całym ciele pupila. Oprócz stołu, podstawowym profesjonalnym sprzętem jest smycz z uchwytem groomerskim, do której przywiązuje się psa ponad stolikiem – dzięki temu nie trzeba go trzymać w trakcie zabiegów, co sprawia, że możemy skoncentrować się na wykonywanych zabiegach. Ten sposób zabezpiecza także przed ucieczką zwierzaka ze stołu czy ewentualnym spadnięciem. Częściowo ogranicza też jego ruch, zapobiegając nagłym zmianom pozycji np. w trakcie strzyżenia. Większość zwierząt tego nie lubi, ale chodzi o ich bezpieczeństwo, jak również mój komfort pracy, zwłaszcza że większość zwierząt się denerwuje.

Ani dotyk obcych osób, ani ich obecność, ani tym bardziej zabiegi nie powinny przerażać psa. Niektóre psy mają naturalne obawy przed obcymi, inne kojarzą wizytę w salonie z wizytą w gabinecie lekarskim. Fryzjer w eleganckim fartuszku może wydać się psu łudząco podobny do lekarza. Wiadomo, że żadna krzywda im się nie dzieje, ale już samo rozczesywanie może być mało przyjemne. To tak, jak z nami. I chociaż zabiegi mogą nie być dla nich przyjemne to z salonu wychodzą raczej zadowolone i merdają ogonami na koniec.

Ile trwa wizyta w salonie? Z tym bywa różnie. Aby odpowiednio wypielęgnować zwierzę należy poświęcić mu trochę czasu. Podstawą jest dobre rozczesanie włosów i ich wysuszenie. Mnóstwo psiaków ma posklejane włosy i wiele kołtunów. Wówczas może to potrwać trochę dłużej. Wszystko zależy też od psa, od tego, jak jest duży i jego zdolności aklimatyzacji. Na pewno jest to o wiele bardziej czasochłonna wizyta niż u ludzkiego fryzjera.

Zwierzęta to moja miłość, ale i pasja. Przez całe życie towarzyszyły mi psy, aktualnie mam dwa sznaucery i chihuahuę. Moim marzeniem było zostać weterynarzem, ale ponieważ nim nie zostałam, uznałam, że mogę zajmować się pielęgnacją zwierząt i robię to oddając temu zajęciu całe serce i wiedzę.

Sandra Skutela – Salon Pajączek, Przystajń

(Sandra Skutela jest członkiem Stowarzyszenia Canis e Catus zrzeszonego w Polskim Porozumieniu Kynologicznym)

Fot. arch. Sandry Skuteli

Robert Wyrostkiewicz

Zobacz także