Animalsi znowu ukradli psa! Tym razem zabrali go dziewczynce z autyzmem

 Animalsi znowu ukradli psa! Tym razem zabrali go dziewczynce z autyzmem

Podający się za aktywistów z organizacji prozwierzęcych animalsi kradną psy (najczęściej rasowe, czyli wartościowe finansowo). To nie pierwsza taka ich akcja. Portal napsitemat.com.pl ustalił kim jest jeden ze złodziei!

Jak poinformował portal lokalny Rybnik.com.pl „W regionie pojawiły się osoby, które mogą podawać się za wolontariuszy Pet Patrol Rybnik i odbierać siłowo zwierzęta”. Alarmuje o tym prawdziwe stowarzyszenie z naszego miasta. Izabela Kozieł z Pet Patrol Rybnik podaje najświeższy przykład z Jastrzębia-Zdroju, gdzie dwie osoby odebrały psa dziewczynce z autyzmem”.

Jak ustaliliśmy zabrany rodzinie pies był psem rasy Amstaff. Do psa szczególnie przywiązana była autystyczna dziewczynka i jej brat.

– Zadzwoniła do nas zrozpaczona właścicielka pieska. Wczoraj, dwie osoby, kobieta i mężczyzna, podali się za wolontariuszy Pet Patrol Rybnik weszli do jej mieszkania i pod pretekstem znęcania się nad psem, odebrali psa. Najbardziej bulwersujący jest fakt, że najbardziej związana z psem jest dziewczynka z autyzmem, która w tej chwili jest w bardzo ciężkim stanie psychicznym, bo zabrano jej najlepszego przyjaciela. Cztery lata terapii tego dziecka, może zostać zniweczone, bo ktoś bezczelnie powołał się na nas i nie wiadomo na jakiej podstawie, ukradł psa

– poinformowała Izabela Kozieł z prawdziwego Pet Patrol Rybnik, pod którą to organizację podawali się złodzieje.

Według informacji zebranych przez napsitemat.com.pl jedną z osób, która zabrała psa dziewczynce był Jakub Sz., który do tej pory znany był głównie z działalności „na własną rękę” oraz powołując się na swoje doświadczenie wyniesione z pracy w Pogotowiu dla zwierząt Grzegorza B. (nota bene także wielokrotnie skazanego za bezprawne przywłaszczanie zwierząt!).

– Diler, ekolog, aktywista prozwierzęcy i organizator interwencji u hodowców uciekał przed policją Audi A6. Animals wpadł z 546 działkami dilerskimi marihuany i trafił do aresztu, a następnie został skazany. Dilerem z policyjnego pościgu w Mszanie w 2015 r. okazał się wówczas 35-letni aktywista Stowarzyszenia na Rzecz Zwierząt Koty, Psy i My, Jakub Sz., który później z prawomocnym wyrokiem sądowym za handel narkotykami został działaczem Pogotowia dla Zwierząt, tego samego, które w listopadzie 2019 r. zostało zdelegalizowane przez sąd, a jego prezes, Grzegorz B. usłyszał kilka wyroków za kradzieże zwierząt szumnie nazywane interwencjami prozwierzecymi

– informował dwa lata temu portal SwiatRolnika.info (cały ARTYKUŁ – KLIKNIJ!)

Wówczas Jakub Sz. próbował zabrać psy rasy american staffordshire terrier Katarzynie Sikorskiej-Hogiel, hodowcy m.in. także amstaffów. Dopiero w tym roku sąd przyznał pani Katarzynie rację (redakcja napsitemat.com.pl jest w posiadaniu sentencji wyroku). Co więcej, przy sprawie przywłaszczenia psów pani Katarzyny światło dzienne ujrzało nagranie, na którym Jakub Sz. próbuje przekonać powiatowego inspektora weterynarii, że będzie przejmował psy w ramach art. 7 ust. 3 Ustawy o ochronie zwierząt, który stanowi, że w przypadku zagrożenia życia zwierzęcia członek organizacji prozwierzęcej może zabrać zwierzęta w trybie nadzwyczajnym. Jest to wytrych, na który wiele organizacji prozwierzecych kradnie rasowe psy w całej Polsce!

– To kolejna akcja Jakuba Sz. Tym razem jego ofiarą padła autystyczna dziewczynka. Sam mam niepełnosprawną córkę, która ma swojego ukochanego psa, a właściwie dwa psy. Takim kanaliom nie należy odpuszczać! Mam nadzieję, że polski wymiar sprawiedliwości zajmie się  nie tylko Jakubem Sz., ale całą tą patologią prozwierzęcą, tak, aby dobre imię wielu organizacji nie było kalane przestępczą działalnością hien

– mówi Robert Wyrostkiewicz, redaktor naczelny magazynu „Na Psi Temat”.

Portal napsitemat.com.pl wielokrotnie przestrzegał przed wpuszczaniem do domu aktywistów prozwierzecych, którzy przychodzą bez policji, nakazu prokuratorskiego, powiatowego lekarza weterynarii i na tzw. legitymację z drukarki i pieczątkę z kartofla chcą zabrać nam psy (niemal zawsze przychodzą w weekend, tłumacząc później, że w sobotę lub niedzielę nie mogli powiadomić burmistrza lub wójta o interwencji, które to organy samorządowe są odpowiedzialne za interwencyjny tryb odbierania zwierząt).

PS/fot. Pet Patrol Rybnik

 

 

Zobacz także